Wiem. Długo mnie nie było. Tak się jednak składa, że "zarobiona jestem" więc przez ostatni miesiąc żywiłam się głównie kurczakiem w cieście z chińczyka na rogu i płatkami wyjadanymi łyżką prosto z pudełka. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć jak taka dieta wpływa na samopoczucie i stan żołądka (dla mniej domyślnych: nienajlepiej). Zatem kilka dni temu zaczęłam wreszcie znowu gotować. Powstało m. in. takie cudo.
porcje: 1
czas: 20 minut
- 1/2 puszki czerwonej fasoli
- 1 posiekany ząbek czosnku
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- 1 łyżeczka posiekanej pietruszki
- 1 łyżeczka posiekanego tymianku
- 1 łyżeczka oliwy z oliwek
dodatkowo:
- 2 - 3 kromki pszennej bagietki
- Kromki pieczywa włóż do piekarnika narzanego do 180 stopni.
- Fasolę, czosnek, koncentrat oraz zioła włóż do miseczki. Jeśli chcesz aby twoja pasta była gładka, o konsystencji podobnej do hummusu użyj blendera i zmiksuj dokładnie wszystkie składniki. Jeśli wolisz smarowidła o wyraźniejszej konsystencji po prostu użyj widelca i roznieć dokładnie wszystkie składniki.
- Na patelni rozgrzej oliwę i krótko podsmaż pastę. Układaj ją na wyjętych z piekarnika, gorących grzankach. Możesz również ułożyć na wierzchu ser i jeszcze przez chwilę zapiec wszystko razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz